Nie mogę powiedzieć kiedy właściwie narodziła się moja miłość do stylu break. Na początku fascynowała mnie sama technika i sprawność tancerzy. Patrząc na nich zawsze wyobrażałem sobie siebie na ich miejscu. Nie byłem ani dobrym tancerzem ani specjalnie wysportowanym nastolatkiem. jednak bardzo chciałem tańczyć break. Okazało się to bardzo trudnym zadaniem. Nie miałem wystarczająco sprawnych mięśni nóg i rąk. Musiałem zacząć ćwiczenia, by móc w ogóle wejść na parkiet. Na szczęście okazało się, że pasja była silniejsza niż lęk przed treningiem. Dziś jestem doświadczonym tancerzem ale z sentymentem wspominam trudne początki. W dalszy ciągu towarzyszy mi ta sama pasja i te jest świetne. By dobrze prezentować się na parkiecie musiałem zrezygnować z pewnych złych nawyków, takich jak spędzanie popołudni i wieczorów przed telewizorem. Nie było to jednak wielkie wyrzeczenia. Okres przed poznaniem break’a kojarzy mi się z jedna wielką nudą i beznadzieją przerywaną wyprawami na hamburgera lub do dyskoteki by pogapić się na dziewczyny. Teraz idę potańczyć a dziewczyny patrzą na mnie. Nie jestem już frajerem podpierającym ściany, marzącym by znaleźć się na parkiecie. Teraz czuję się silny i pewny siebie.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply