Suita

Suita ma swoją długą prehistorię. Jej początki sięgają jeszcze XIII wieku. Suita składa się z tańców o kontrastowym charakterze i wykonywana była najpierw na pojedyn­czych instrumentach (np. na lutni), później przez instrumenty smyczkowe, wreszcie przez orkiestrę. Sama nazwa formy nie była wprowadzona od razu; suity klawesynowe we Francji jeszcze długo nosiły nazwę pièces du clavecin, we Włoszech posługiwano się nazwą partita: w każdym przypadku chodziło o układ tańców silnie z sobą skontrastowanych. Około r. 1650 suita miała już zazwyczaj cztery części (allemande, courante, sarabande i gigue), w Niemczech i Anglii zbliżała się bardziej do wykształconych już form wariacji. Układ ten rozbudowywano dodając inne tańce, takie jak menuet, gawot, bourrée, passepied, rigaudon czy polonez, co wszakże nie zmieniało samej istoty formy suitowej.Każdy z tych tańców miał odrębny rytm, charakter, odrębne metrum, ulubione zwroty meliczne, choć zdarzało się, że motywami tańców stawały się motywy stałe, niemal wspólne dla wszystkich części. Tańce te cechuje prostota, tylko niektóre posługiwały się elementami kontrapunktu (kunsztowne pod tym względem bywały np. pawany), toteż ich taneczny charakter nie ulegał zniekształceniu; przeciw­nie, wybitni kompozytorzy umieli wydobywać z tych krótkich zazwyczaj utworów ekspresję tanecznego, dworskiego na ogół ruchu. Po Bachu i Haendlu kompozytorzy nie uprawiają już tej formy, na pierwszy plan wysuwa się sonata; z suity przechodzi do sonaty tylko menuet.

Kochani, jestem instruktorem tańca nie tylko z zawodu lecz także z prawdziwej, głębokiej pasji. Z całą pewnością wielu z Was kocha tę formę wyrażania siebie jednak zdaję sobie sprawę, że są wśród Was również tacy, którzy traktują go tylko jako chwilową formę rozrywki w wolny weekend. To właśnie te osoby chciałbym zachęcić do zagłębienia się w temat i odszukania w tańcu głębszego sensu. Taniec bowiem to piękny sposób na rozładowanie i wyrażenie rozmaitych emocji.