Światło i cień

Wychodząc na scenę martwimy się o to, żeby się nie potknąć, żeby dobrze wyjść przed kamerami i publicznością ale też chcemy aby widownia nas pokochała. Zapominamy jednak o tym, co najważniejsze. Na scenie przecież nie jest ciemno. Czy kiedykolwiek z nas ktoś się zastanawiał jak trudną pracę maja oświetleniowcy? To oni odpowiadają za takie pokazanie par, takie oświetlenie ich i dodanie efektów specjalnych, aby widz zobaczył jego najmocniejsze strony. Choreografowie pracują tak jakby z ukrycia. Nikt przecież o nich nie pamięta, pomimo tego jak ważną rolę spełniają. Co się jednak dziwić? Zwracamy swoją uwagę szczególnie na tych, którzy poruszają się przed naszymi nosami, a nie gdzieś, gdzie światło nie dochodzi. Albo dochodzi, ale tylko te, które sam na siebie skieruje. Powinniśmy czasami bardziej docenić pracę tych, bez których tak naprawdę całe przedsięwzięcie by nie wyszło, albo przynajmniej nie miałoby takiego uznania i efektu. Miejmy nadzieję, że przynajmniej organizatorzy dobrze im za to poświęcenie płacą.

Kochani, jestem instruktorem tańca nie tylko z zawodu lecz także z prawdziwej, głębokiej pasji. Z całą pewnością wielu z Was kocha tę formę wyrażania siebie jednak zdaję sobie sprawę, że są wśród Was również tacy, którzy traktują go tylko jako chwilową formę rozrywki w wolny weekend. To właśnie te osoby chciałbym zachęcić do zagłębienia się w temat i odszukania w tańcu głębszego sensu. Taniec bowiem to piękny sposób na rozładowanie i wyrażenie rozmaitych emocji.